Kategorie
SUP

SUPem Po Brynicy

Udostępnij:

SUPem po Brynicy? Serio, spływ Brynicą? Miałem wątpliwości. Przede wszystkim moje obawy dotyczyły czystości wody. Stwierdziłem jednak, że jeśli nie spróbuję, to się nie dowiem.

Spływ Brynicą
Miejsce startu spływu

I tym sposobem w sobotę rano zapakowałem się do samochodu i pojechałem do Piekar Śląskich, dzielnica Kamień. Spływ Brynicą zacząłem przy bardzo ładnym parku, leżącego nad samą rzeką. Wystarczyło wejść na dosyć stromy wał i było się nad wodą. Tak też zrobiłem, wcześniej znalazłszy dobre miejsce na wodowanie. Pompowałem już SUPa, a tu podszedł do mnie starszy pan.

Krótka rozmowa, z której wynikało, że większość ludzi pływa tam dalej, spod mostka. Bo tutaj rzeka jest mocno zarośnięta. Generalnie zgadzało się to z tym, co widziałem z brzegu. Ale, że już SUPa pompowałem to nie miałem zamiaru zmieniać planu.

I tak zaczął się spływ Brynicą!

I popłynąłem. Rzeczywiście, roślinność była spora, utrudniała płynięcie. Raz czy dwa musiałem się przebijać, ale nic to.

Nurt był dość mocny, a rzeka – płytka. Musiałem więc bardzo uważać, żeby uniknąć upadku. Parokrotnie mało brakowało do przymusowej kąpieli. Szczęśliwie minąłem trudniejszy fragment i dopłynąłem do miejsca, w którym rzeka się poszerzała. Wciąż było płytko, nurt jednak był bardzo słaby i upadek raczej mi nie groził. W międzyczasie minąłem dwie walizki wrzucone do wody. Skąd się wzięły – nie wiedziałem. Dopiero po jakimś czasie zobaczyłem na niebie samolot pasażerski lądujący – a może startujący? z lotniska w Pyrzowicach. Pomogło to rozwiązać zagadkę. Najwyraźniej ktoś nie zapłacił za nadbagaż.

Brynica

Dalej rzeka przechodziła w węższy, ale głębszy kanał. Kanał wprawdzie zdziczały, ale mimo to niezbyt interesujący. Muszę się jednak pochwalić – widziałem Lisa i sarnę na brzegu, a na wodzie – łabędzie, całkiem pokaźne stado.

Spływ Brynicą

Koniec spływu i powrót do samochodu

Koniec spływu przewidziałem w centrum czeladzi, w parku koło stadionu. Wyszedłem z wody, i spakowałem sprzęt. I teraz powstało pytanie  – jak wrócić do samochodu? Oczywiście wujek Google podał pomocną dłoń. W mapach Google wpisałem położenie mojego samochodu, początek podróży z mojej lokalizacji… i parsknąłem śmiechem. Czas powrotu na nogach: 2 godziny i 8 minut. Za to powrót “komunikacją” miejską 1 godzina i 16 minut… Serio, zyskuje 50 minut w stosunku do “piechtobusu”. No cóż autobusów nie nazwałbym “komunikacją” miejską. Raczej sposobem dostania się. Ale zawsze to lepiej jechać niż iść 😁. Poszedłem więc na przystanek i udałem się w drogę powrotną. Szczęśliwie dojechałem do samochodu i tak oto wycieczka się zakończyła.

Czy planuję powtórzyć spływ? Raczej nie. Niestety, zgodnie z tym, czego się spodziewałem wodą była syfiasta. Nie chciałbym do niej wpaść. Tym razem się udało, ale przypadki chodzą po ludziach. Na dodatek większa część trasy jest niezbyt ciekawa.

Innymi słowy – Spływ Brynicą spływ z gatunku “byłem raz i wystarczy”. 😁 A jeśli jesteście zainteresowani innymi wyprawami SUPem, to zapraszam np. tu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *